Parafia z której pochodzę gromadzi się w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Tutaj się wychowałam i tutaj obecnie pracuję. Jest to więc zadanie życiowe.
Jednym z moich obecnych zadań apostolskich jest prowadzenie stołówki dla dzieci z ubogich rodzin. Od wtorku do piątku przychodzą one na obiad w liczbie około trzydziestu, w wieku od pierwszej do dziewiątej klasy. Świetlica dla dzieci w Woronowie ma już swoją długą historię. Wiele z uczęszczających do niej niegdyś dzieci to dzisiaj dorosłe osoby. Przygotowywanie posiłków dla dzieci, które potem jedzą z ogromnym apetytem, przynosi wiele radości oraz satysfakcji. Niekiedy przygotowanie posiłków przysparza trochę trudności, bowiem potrzebne są czasem duże ilości jedzenia. Jednak z czasem nabiera się wprawy.
W związku z Rokiem Miłosierdzia pomyślałam też o tych dzieciach, które katechizuję. Raz w tygodniu dojeżdżam do Poleckiszek. Katechizujemy tam dzieci uczęszczające do tamtejszej szkoły. Pochodzą one z siedmiu okolicznych wiosek. Jak to na wsi, przy kołchozie, większość rodziców to ludzie prości, ciężko pracujący fizycznie. Ze względu na rytm pracy często nie są w stanie dopilnować swoich dzieci. Kiedy w tym roku zaczęła się zima, część dzieci nie miała czapek i rękawic. Wtedy z pomocą przyszli nasi dobrzy parafianie i przez kilka wieczorów „wyprodukowali” sporą ilość ciepłych rzeczy dla dzieci. Przy rozdawaniu było wiele radości. Bywa również tak, że nikt w domu nie nauczy dzieci modlitwy. Znają zatem tyle, ile zdążymy je nauczyć na lekcji religii; dobrze, że klasy liczą do dwunastu osób.
Łaski płynące od Jezusa Miłosiernego w Woronowie i woronowskiej parafii (oddalonej tylko 70 km od Wilna, gdzie powstał obraz) są widoczne na każdym kroku. Nasz kościół wciąż jest pełen wiernych. Nie brakuje w nim także dzieci. Troszkę trudniej jest z młodzieżą ale trwamy z ufnością, że jeśli my „ nieużyteczni słudzy” (księża i siostry) będziemy pracować na Jego nieskończoną chwałę, to Jezus o wszystko się zatroszczy.
Codziennie modlimy się o nowe powołania. Jak do tej pory z parafii pochodzą trzy siostry pallotynki, siedmiu księży i czterech kleryków. Ich powołania i obecność jest również odpowiedzią Bożego Miłosierdzia.
s. Natalia Dremo SAC
Drodzy Przyjaciele Misji
W imieniu naszych sióstr misjonarek pozdrawiam Was, Kochani, bardzo serdecznie i ciepło. Pozdrowienia te są jeszcze gorące, ponieważ kilka dni temu wróciłam z upalnego Kamerunu (50 stopni Celsjusza w słońcu). Już po raz drugi dane mi było doświadczyć życia misyjnego: uczestniczyłam w radościach i smutkach naszych misjonarek oraz ludzi tam żyjących. Chciałabym poprzez ten list uchylić Wam rąbka tajemnicy na temat życia na ziemi afrykańskiej.
Środowisko, w którym pracujemy, jest środowiskiem trudnym i zaniedbanym. Obecne są w nim wpływy wielu tradycji i zwyczajów, nie pomijając nawet czarów, których skutki bardzo ranią każdego człowieka, szczególnie tego najmniejszego. Ludzie utrzymują się z kłusownictwa, z uprawianego motyką kawałka pola wydartego w buszu oraz z drobnych sprzedaży. Poziom życia i funkcjonowania społeczeństwa jest bardzo niski. Kameruńczycy borykają się z wszechobecną biedą spowodowaną wielodzietnością rodzin, nieprzeliczonymi chorobami, tropikalnym klimatem, a także przedwczesną śmiercią rodziców oraz, często nieleczonych, dzieci itp.
S. Marta Litawa pracuje w Rwandzie od 1992 r. zajmowała się formacja zakonną, dziś natomiast prowadzi budowę szkół, szpitali i przychodni w Rwandzie. Wiele pięknych chwil za nią, ale może jeszcze więcej przed… . Mamy dużą placówkę medyczną w GIKONDO, gdzie co roku otrzymuje pomoc ok. 60 tys. osób. Część pacjentów to osoby z wirusem HIV. Siostra prowadzi również adopcję serca, dzięki temu dzieci, które żyją w skrajnej nędzy mogą skończyć szkołę. Tysiące z nich to sieroty mieszkające w małych lepiankach i pozbawione środków do życia. To one mówią do s. Marty: „MAMO”. Cały ich dobytek mieści się często w dwóch dłoniach. Edukacja to jedyna szansa na lepszą przyszłość dla sierot po rodzicach dotkniętych m.in. AIDS – tłumaczy s. Marta
13 lutego w Ołtarzewskim seminarium członkowie ZAK-u i nie tylko uczestniczyli w sesji formacyjnej „Jak odzyskać radość życia?”
Wśród zebranych, byli również miłośnicy misji z czego cieszyło się moje serce. Konferencje poprowadzone przez ks. B. Szpakowskiego przeprowadziły nas przez „JARZMO”, które może być dla nas albo lekkie, albo ciężkie – mówiąc najkrócej.
Stawiałam sobie pytanie: czy jarzmo mnie osobiście usztywnia, czy przyczynia się do utraty wewnętrznej spontaniczności?
Jedno wiem na pewno, że skarbem mojej duszy jest RADOŚĆ i o nią trzeba mi „walczyć”, a wtedy każde jarzmo będzie lekkie i nic mnie nie usztywni.

Trwając u stóp Pana polecałam misje, które dziś są moim jarzmem, ale i radością. Polecałam tych, którzy pomagają mi swoją modlitwą i czynami na rzecz misji. Modliłam się za Monikę, która pragnie wyjechać na misje jako wolontariuszka. Jak Bóg pozwoli nastanie to niebawem – pamiętajmy wspólnie o niej i módlmy się za nią i wszystkich wolontariuszy by realizowali wole Bożą.
Słowa z dzisiejszych konferencji są pełne treści – pozwolę zacytować sobie jedno zdanie. „Nie można nieskończenie myśleć, trzeba działać.” Jeżeli marzycie, pragniecie to róbcie coć by te marzenia i pragnienia ożyły.
s. MD



6 lutego 2016 r. dzień, niby taki sam jak każdy inny, a jednak inny. Tego pięknego dnia dwie rodziny ze Starogardu Gdańskiego złożyły akt zaangażowania apostolskiego, tym samym zostały przyjęte do ZAK-u.
Jakie są treści aktu?
Akt zaangażowania apostolskiego - formuła
Boże, Ojcze Święty,
składam Ci dziękczynienie
za to, że stworzyłeś mnie na Twój obraz,
za to, że odkupiłeś mnie
przez śmierć i zmartwychwstanie
Twojego Syna Jezusa Chrystusa,
za to, że dałeś mi Ducha Świętego.
W tej wierze
i w odpowiedzi na Twoją miłość,
która poświęciła mnie Tobie w sakramencie Chrztu św.,
wypowiadam dzisiaj moją decyzję
naśladowania Jezusa Chrystusa, Apostoła Ojca,
według mojego stanu i kondycji życia.
Ofiaruję wszystkie dary natury i łaski,
oraz moje życie
dla całkowitej służby dla Królestwa Bożego
i dla misji Kościoła,
jako członek Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego,
w duchu charyzmatu naszego Założyciela św. Wincentego Pallottiego,
dla uświęcenia mojego i moich braci i sióstr,
oraz dla zbawienia ludzkości.
Powierzam moją decyzję
Maryi, Królowej Apostołów, Patronce Zjednoczenia,
i wzywam opieki św. Wincentego Pallottiego
oraz wszystkich Aniołów i Świętych. Amen
Czytaj więcej: Kim są ci, którzy pragną powiększyć nasza rodzinę pallotyńską?